Local view for "http://purl.org/linkedpolitics/eu/plenary/2006-12-13-Speech-3-020"

PredicateValue (sorted: default)
rdf:type
dcterms:Date
dcterms:Is Part Of
dcterms:Language
lpv:document identification number
"en.20061213.4.3-020"6
lpv:hasSubsequent
lpv:speaker
lpv:spoken text
"Panie Przewodniczący! Czytając oba sprawozdania spotkało mnie tylko jedno miłe zaskoczenie. Całkowicie czarny obraz perspektywy poszerzania Unii Europejskiej obecny w pierwotnym projekcie Elmara Broka, został zastąpiony szarym. Warto docenić to przejaśnienie. Dalszy ciąg tego przejaśnienia miał miejsce w dzisiejszym wystąpieniu sprawozdawcy, ale wizerunek ten wciąż jest daleki od prawdy. Wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z lektury obu sprawozdań, to nie reformy instytucjonalne uczyniły Unię coraz silniejszym graczem na arenie światowej. Unia Europejska zyskała polityczny ciężar, ponieważ reprezentuje dziś większą liczbę obywateli, większą liczbę firm, większe terytorium oraz większą witalność militarną i ekonomiczną. To zatem rozszerzenia, te z lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i to ostatnie z roku 2004, dały Unii Europejskiej siłę gracza globalnego. To nie cudowne reformy traktatów stały za tym zdarzeniem. Dostrzegam poluzowanie języka względem rezolucji z marca 2006 roku w tej samej sprawie, ale dalsze utrzymywanie, że tylko Traktat Konstytucyjny jest warunkiem rozszerzenia, to zwykły anachronizm. Możemy oczekiwać zmiany instytucjonalnej, ale przywoływanie traktatu jako takiego, może być obierane tylko w jeden sposób - jest to alibi dla zatrzymania procesu rozszerzenia z byle powodu. Filozofia - Traktat Konstytucyjny albo śmierć - nie jest ani dobra ani mądra. Podobnym pretekstem są akademickie rozważania na temat zdolności absorpcji czy zdolności integracji. Integracja europejska nie jest zjawiskiem chemicznym czy fizycznym, nie działają tu obiektywne prawa przyrody. Integracja to kwestia czystej politycznej woli, która jest w rękach naszych i naszych kolegów w państwach członkowskich. Jeżeli szczerze zgadzamy się, że rozszerzenia to sukcesy, powstaje pytanie, po co w takim razie wpisujemy potem trzydzieści punktów, których filozofia nie jest daleka od ciasnego, tchórzliwego eurosceptycyzmu. Czy naprawdę mamy pewność, że jakość integracji cierpi z powodu rozszerzenia? A może jakość integracji pogarsza się także z uwagi na złe polityki samej Unii? Może jakość ta cierpi z uwagi na przeładowaną agendę, jaką zrzucamy na barki Unii, na zbyt różnorodne i wygórowane oczekiwania? Gdyby odrzucić to, co tutaj tak krytykuję pozostanie nam dość banalna prawda, że kraje kandydackie muszą spełniać kryteria członkowskie. Mam wątpliwości czy trzeba spisywać aż dwa sprawozdania tylko po to, by przypomnieć sobie od dawna obowiązującą i dość oczywistą zasadę traktatową. To są powody, dla których nie mam ochoty głosować za tymi projektami, ponieważ sprawiają one wrażenie listy pretekstów do zamrożenia procesu integracji pod byle pozorem."@pl16
lpv:spokenAs
lpv:translated text
"Panie Przewodniczący! Czytając oba sprawozdania spotkało mnie tylko jedno miłe zaskoczenie. Całkowicie czarny obraz perspektywy poszerzania Unii Europejskiej obecny w pierwotnym projekcie Elmara Broka, został zastąpiony szarym. Warto docenić to przejaśnienie. Dalszy ciąg tego przejaśnienia miał miejsce w dzisiejszym wystąpieniu sprawozdawcy, ale wizerunek ten wciąż jest daleki od prawdy. Wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z lektury obu sprawozdań, to nie reformy instytucjonalne uczyniły Unię coraz silniejszym graczem na arenie światowej. Unia Europejska zyskała polityczny ciężar, ponieważ reprezentuje dziś większą liczbę obywateli, większą liczbę firm, większe terytorium oraz większą witalność militarną i ekonomiczną. To zatem rozszerzenia, te z lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i to ostatnie z roku 2004, dały Unii Europejskiej siłę gracza globalnego. To nie cudowne reformy traktatów stały za tym zdarzeniem. Dostrzegam poluzowanie języka względem rezolucji z marca 2006 roku w tej samej sprawie, ale dalsze utrzymywanie, że tylko Traktat Konstytucyjny jest warunkiem rozszerzenia, to zwykły anachronizm. Możemy oczekiwać zmiany instytucjonalnej, ale przywoływanie traktatu jako takiego, może być obierane tylko w jeden sposób - jest to alibi dla zatrzymania procesu rozszerzenia z byle powodu. Filozofia - Traktat Konstytucyjny albo śmierć - nie jest ani dobra ani mądra. Podobnym pretekstem są akademickie rozważania na temat zdolności absorpcji czy zdolności integracji. Integracja europejska nie jest zjawiskiem chemicznym czy fizycznym, nie działają tu obiektywne prawa przyrody. Integracja to kwestia czystej politycznej woli, która jest w rękach naszych i naszych kolegów w państwach członkowskich. Jeżeli szczerze zgadzamy się, że rozszerzenia to sukcesy, powstaje pytanie, po co w takim razie wpisujemy potem trzydzieści punktów, których filozofia nie jest daleka od ciasnego, tchórzliwego eurosceptycyzmu. Czy naprawdę mamy pewność, że jakość integracji cierpi z powodu rozszerzenia? A może jakość integracji pogarsza się także z uwagi na złe polityki samej Unii? Może jakość ta cierpi z uwagi na przeładowaną agendę, jaką zrzucamy na barki Unii, na zbyt różnorodne i wygórowane oczekiwania? Gdyby odrzucić to, co tutaj tak krytykuję pozostanie nam dość banalna prawda, że kraje kandydackie muszą spełniać kryteria członkowskie. Mam wątpliwości czy trzeba spisywać aż dwa sprawozdania tylko po to, by przypomnieć sobie od dawna obowiązującą i dość oczywistą zasadę traktatową. To są powody, dla których nie mam ochoty głosować za tymi projektami, ponieważ sprawiają one wrażenie listy pretekstów do zamrożenia procesu integracji pod byle pozorem."@cs1
"Hr. formand! Da jeg læste de to betænkninger, stødte jeg kun på en enkelt behagelig overraskelse. Det kulsorte billede af fremtidsudsigterne for EU's udvidelse er blevet erstattet af et gråt. Vi bør sætte pris på dette lysere billede. Billedet blev endnu lysere i dag, da vi hørte ordførerens tale, men det billede, der bliver malet, er stadig alt for langt fra sandheden. Trods det indtryk, de to betænkninger kunne give os, er det ikke de institutionelle reformer, der har gjort EU til en stadigt stærkere aktør på den internationale arena. EU har forøget sin politiske indflydelse, fordi det nu repræsenterer et større antal borgere, flere virksomheder, et større territorium og større militær og økonomisk indflydelse. Det er derfor takket være udvidelserne i 1980'erne, 1990'erne og senest i 2004, at EU har fået styrken til at blive en global aktør. Denne forandring er ikke sket ved at vifte med en tryllestav i form af en traktatreform. Jeg har bemærket en større villighed til at tale om beslutningen fra marts 2006 om samme emne, men det er ganske enkelt anakronistisk at gøre udvidelse betinget af forfatningstraktaten. Vi kan forvente institutionelle forandringer, men at fremmane traktaten i dens nuværende form kan kun ses som en undskyldning for at standse udvidelsesprocessen uden god grund. En filosofi baseret på mottoet "forfatningstraktat eller døden" er hverken god eller intelligent. Et lignende påskud kan findes i akademiske diskussioner om absorptionskapacitet eller integrationskapacitet. Europæisk integration er ikke et kemisk eller fysisk fænomen, og der er ingen objektive naturlove i spil her. Integration er et spørgsmål om ren og skær politisk vilje, og den er i vores hænder og i hænderne på vores kolleger i medlemsstaterne. Hvis vi virkelig er enige om, at udvidelser er lig med succes, er spørgsmålet, hvorfor vi skulle have lyst til at tilføje 30 klausuler baseret på en filosofi, der ikke er så forskellig fra snæversynet, fej euroskepticisme. Kan vi virkelig være sikre på, at kvaliteten af integrationen lider under udvidelse? Måske forringes kvaliteten af integration også på grund af EU's egne dårlige politikker? Måske lider kvaliteten som følge af en overset dagsorden, som vi påtvinger EU, eller af overdrevent forskellige og overdrevent høje forventninger? Hvis vi skulle gendrive mine kritikpunkter, ville vi stå tilbage med den temmelig banale sandhed, at kandidatlande skal opfylde medlemskriterierne. Jeg tvivler på, at det er nødvendigt at udarbejde to komplette betænkninger blot for at minde os selv om dette temmelig indlysende og hævdvundne princip. Af disse årsager ønsker jeg ikke at stemme for disse udkast, idet de ikke lader til at være andet end en liste med påskud for at suspendere integrationsprocessen uden nogen god grund."@da2
". Herr Präsident, beim Lesen der beiden Berichte war ich nur einmal angenehm überrascht. Die völlige Schwarzmalerei in Bezug auf die Aussichten für die Erweiterung der Europäischen Union ist nun durch eine „Graumalerei“ ersetzt worden. Diese Aufhellung des Bildes sollte man zu würdigen wissen. Das Bild erhellte sich heute sogar noch weiter, als der Berichterstatter seine Ansprache hielt, jedoch ist die Darstellung immer noch weit von der Wahrheit entfernt. Trotz des Eindrucks, den uns die beiden Berichte vermitteln mögen, sind es nicht die institutionellen Reformen, die die Europäische Union zu einer immer bedeutenderen Akteurin auf der internationalen Bühne gemacht haben. Die Europäische Union hat an politischem Gewicht gewonnen, da sie nun für eine größere Zahl von Bürgern, für mehr Unternehmen, für mehr Fläche und für eine größere militärische und wirtschaftliche Einflussnahme steht. Somit hat die Europäische Union dank der Erweiterungen, die in den achtziger und neunziger Jahren sowie in jüngster Zeit – im Jahr 2004 – erfolgten, an dem Gewicht, das sie zu einer globalen Akteurin macht, gewonnen. Dieser Wandel rührte nicht etwa daher, dass jemand den Zauberstab der Vertragsreform geschwenkt hat. Ich bemerke eine größere Bereitschaft, über die Entschließung vom März 2006 zum selben Thema zu reden, doch es ist einfach anachronistisch, die Erweiterung vom Verfassungsvertrag abhängig zu machen. Wir können von institutionellen Veränderungen ausgehen, aber Bezug auf den Vertrag in der vorhandenen Fassung zu nehmen, kann nur als Vorwand dafür erachtet werden, den Erweiterungsprozess ohne guten Grund anhalten zu wollen. Eine Philosophie nach dem Motto „Verfassungsvertrag oder Untergang“ ist weder gut noch klug. Einen ähnlichen Vorwand kann man in akademischen Debatten über Aufnahme- bzw. Integrationsfähigkeit finden. Die europäische Integration ist nicht ein chemisches oder physikalisches Phänomen, und objektive Naturgesetze spielen hier keine Rolle. Die Integration ist eine reine Frage des politischen Willens, den wir und unsere Kollegen in den Mitgliedstaaten in der Hand haben. Sofern wir wirklich einer Meinung darüber sind, dass sich Erweiterungen mit Erfolg gleichsetzen lassen, stellt sich die Frage, warum wir 30 Klauseln auf der Grundlage einer Philosophie, die nicht weit von engstirniger, mutloser Euroskepsis entfernt ist, hinzufügen wollen. Ist es denn wirklich sicher, dass die Qualität der Integration aufgrund der Erweiterung leidet? Vielleicht verschlechtert sich die Qualität der Integration ja auch aufgrund der schlechten Politik der Union selbst? Vielleicht leidet diese Qualität infolge einer überladenen Agenda, die wir der Europäischen Union aufbürden, oder infolge zu unterschiedlicher und übertrieben hoher Erwartungen? Widerlegte man die von mir vorgebrachte Kritik, bliebe uns nur die banale Wahrheit, dass die Kandidatenländer die Kriterien für die Mitgliedschaft erfüllen müssen. Ich bezweifle, ob wir zwei ganze Berichte ausarbeiten müssen, nur um uns selbst an diesen ziemlich offensichtlichen und lange bestehenden Grundsatz zu erinnern. Aus diesen Gründen möchte ich nicht für diese Entwürfe stimmen, da sie offenbar nichts anderes als eine Aufzählung von Vorwänden sind, um den Integrationsprozess ohne triftigen Grund auszusetzen."@de9
". Κύριε Πρόεδρε, όταν διάβασα τις δύο εκθέσεις συνάντησα μόνο μία ευχάριστη έκπληξη. Το απόλυτο μαύρο της εικόνας των προοπτικών διεύρυνσης της Ευρωπαϊκής Ένωσης έχει αντικατασταθεί από γκρίζο. Αυτή η κάπως πιο φωτεινή εικόνα πρέπει να εκτιμηθεί. Σήμερα μάλιστα υπήρξε ακόμα περισσότερο φως, με τη μορφή της ομιλίας του εισηγητή, αλλά η εικόνα που περιγράφεται εξακολουθεί να απέχει πολύ από την αλήθεια. Παρά την εντύπωση που μπορεί να αποκομίσουμε από τις δύο εκθέσεις, το γεγονός ότι η Ένωση καθίσταται όλο και πιο ισχυρός παράγοντας στο διεθνές προσκήνιο δεν οφείλεται στις θεσμικές μεταρρυθμίσεις. Η Ευρωπαϊκή Ένωση έχει ενισχύσει την πολιτική της ισχύ επειδή τώρα εκπροσωπεί μεγαλύτερο αριθμό πολιτών, περισσότερες επιχειρήσεις, μεγαλύτερη έκταση και εντονότερη στρατιωτική και οικονομική επιρροή. Συνεπώς, η Ευρωπαϊκή Ένωση απέκτησε τη δύναμη να λειτουργεί ως διεθνής παράγοντας χάρη στις διευρύνσεις που πραγματοποιήθηκαν τις δεκαετίες του ογδόντα και του ενενήντα, και πιο πρόσφατα το 2004. Αυτή η αλλαγή δεν επήλθε κουνώντας το μαγικό ραβδί της τροποποίησης των Συνθηκών. Διαπιστώνω μεγαλύτερη προθυμία να συζητήσουμε το ψήφισμα του Μαρτίου του 2006 για το ίδιο θέμα, αλλά το να θέτουμε ως όρο για τη συνέχιση της διεύρυνσης τη Συνταγματική Συνθήκη είναι απλώς αναχρονιστικό. Οι θεσμικές αλλαγές είναι αναμενόμενες, αλλά το να επικαλούμαστε τη συνθήκη στη σημερινή της μορφή δεν αποτελεί παρά δικαιολογία για το σταμάτημα της διαδικασίας διεύρυνσης χωρίς ουσιαστικό λόγο. Μια φιλοσοφία η οποία στηρίζεται στο σύνθημα «Συνταγματική Συνθήκη ή θάνατος» δεν είναι θετική ή συνετή. Το ίδιο πρόσχημα εμφανίζεται σε ακαδημαϊκού τύπου συζητήσεις σχετικά με την ικανότητα απορρόφησης ή ένταξης. Η ευρωπαϊκή ολοκλήρωση δεν είναι χημικό ή φυσικό φαινόμενο, και δεν διέπεται από αντικειμενικούς φυσικούς νόμους. Η ολοκλήρωση είναι καθαρά θέμα πολιτικής βούλησης, η οποία εξαρτάται από εμάς και από τους συναδέλφους μας στα κράτη μέλη. Αν συμφωνούμε πραγματικά στο ότι οι διευρύνσεις ισοδυναμούν με επιτυχίες, τότε εγείρεται το ερώτημα γιατί θέλουμε να προσθέσουμε τριάντα ρήτρες οι οποίες στηρίζονται σε μια φιλοσοφία που δεν απέχει πολύ από το να χαρακτηριστεί στενόμυαλος, δειλός ευρωσκεπτικισμός. Μπορούμε πραγματικά να είμαστε βέβαιοι ότι η ποιότητα της ολοκλήρωσης πάσχει εξαιτίας της διεύρυνσης; Ίσως η ποιότητα της διεύρυνσης να υποβαθμίζεται επίσης λόγω των άσχημων πολιτικών τις οποίες ασκεί η ίδια η Ένωση. Ίσως αυτή η ποιότητα πάσχει εξαιτίας της υπερφόρτωσης της Ευρωπαϊκής Ένωσης με μεγάλο αριθμό στόχων ή της καλλιέργειας εξαιρετικά διαφορετικών και υψηλών προσδοκιών. Αν απορρίψουμε αυτές τις επικρίσεις, θα έμενε απλώς η μάλλον τετριμμένη άποψη ότι οι υποψήφιες χώρες οφείλουν να πληρούν τα κριτήρια ένταξης. Αμφιβάλλω αν χρειαζόταν να εκπονήσουμε δύο ολόκληρες εκθέσεις μόνο και μόνο για να υπενθυμίσουμε στους εαυτούς μας αυτήν την αυτονόητη και από πολλών ετών γνωστή αρχή. Για τους λόγους αυτούς, δεν θέλω να υπερψηφίσω αυτά τα σχέδια, διότι φαίνεται ότι δεν είναι τίποτε περισσότερο από απαρίθμηση διαφόρων προσχημάτων για τη χωρίς ουσιαστικό λόγο αναστολή της διαδικασίας διεύρυνσης."@el10
"Mr President, when I read both reports I came across only one pleasant surprise. The entirely black picture of the European Union’s enlargement prospects has been replaced by a grey one. This brightening of the picture should be appreciated. The picture brightened even further today in the form of the rapporteur’s speech, but the picture that is being painted is still far removed from the truth. In spite of the impression we might get from both reports, it is not the institutional reforms that have made the Union an increasingly stronger player on the international arena. The European Union has gained political clout because it now represents a larger number of citizens, more companies, more territory and greater military and economic influence. Therefore, it is thanks to the enlargements that took place in the eighties, the nineties and most recently in 2004, that the European Union has gained the strength to be a global player. This change did not result from waving the magic wand of treaty reform. I notice a greater willingness to talk about the resolution of March 2006 on the same issue, but making enlargement conditional on the Constitutional Treaty is simply anachronistic. We can expect institutional changes, but evoking the treaty as it stands can only be interpreted as an excuse for halting the enlargement process for no good reason. A philosophy based on the motto ‘Constitutional Treaty or death’ is neither good nor wise. A similar pretext can be found in academic debates on absorption capacity or integration ability. European integration is not a chemical or physical phenomenon, and there are no objective laws of nature at play here. Integration is a question of pure political will, which lies in our hands and the hands of our colleagues in the Member States. If we truly agree that enlargements can be equated to success, then the question arises as to why we would want to add thirty clauses based on a philosophy not far removed from narrow-minded, gutless Euroscepticism. Can we really be sure that the quality of integration is suffering due to enlargement? Perhaps the quality of integration is also deteriorating due to the bad policies of the Union itself? Perhaps this quality is suffering as a result of an overloaded agenda, which we force onto the shoulders of the European Union, or of excessively diverse and excessively high expectations? If we were to refute these criticisms of mine, we would be left with the rather banal truth that candidate countries have to fulfil membership criteria. I doubt whether we need to draw up two whole reports only to remind ourselves of this rather self-evident and long-established principle. For these reasons I do not want to vote in favour of these drafts, as they appear to be nothing more than a list of pretexts for suspending the integration process without good cause."@en4
"Señor Presidente, cuando leí los dos informes, encontré tan solo una sorpresa agradable. Toda la imagen negra de las perspectivas de ampliación de la Unión Europea se ha sustituido por una gris. Habría que agradecer que se haya iluminado la imagen. La imagen se iluminó aún más hoy cuando habló el ponente, pero la imagen que se ha pintado sigue estando muy alejada de la verdad. A pesar de la impresión que podrían darnos ambos informes, las reformas institucionales no son las que han convertido a la Unión en un agente cada vez más fuerte en la escena internacional. La Unión Europea ha ganado influencia política porque ahora representa a un mayor número de ciudadanos, a más empresas, tiene más territorio y una mayor influencia militar y económica. Así pues, la Unión Europea ha adquirido fuerza para ser un protagonista mundial gracias a las ampliaciones que tuvieron lugar en la década de los ochenta, los noventa y más recientemente en 2004. Este cambio no se produjo agitando la varita mágica de la reforma de los tratados. Observo una mayor disposición a hablar sobre la resolución de marzo de 2006 relativa a la misma cuestión, pero condicionar la ampliación al Tratado Constitucional es simplemente anacrónico. Podemos esperar cambios institucionales, pero evocar el tratado tal como está solo puede interpretarse como excusa para detener el proceso de ampliación sin ninguna buena razón. Una filosofía basada en el lema «el Tratado Constitucional o la muerte» no es ni buena ni sensata. Un pretexto similar puede encontrarse en los debates académicos sobre la capacidad de absorción o la capacidad de integración. La integración europea no es un fenómeno químico o físico y aquí no rigen las leyes objetivas de la naturaleza. La integración es una cuestión de pura voluntad política, que está en nuestras manos y en las manos de nuestros colegas en los Estados miembros. Si realmente estamos de acuerdo en que las ampliaciones pueden compararse con el éxito, entonces se plantea la pregunta de por qué podríamos desear añadir treinta cláusulas basadas en una filosofía no muy alejada de la estrechez de miras, el euroescepticismo cobarde. ¿Podemos estar realmente seguros de que la calidad de la integración sufrirá a causa de la ampliación? ¿No es posible que la calidad de la integración también esté deteriorándose debido a las malas políticas de la Unión? ¿No es posible que esta calidad esté sufriendo debido a una agenda sobrecargada que ponemos sobre los hombros de la Unión Europea o de unas expectativas demasiado diversas y demasiado elevadas? Si refutáramos mis críticas, nos quedaríamos con la verdad bastante banal de que los países candidatos tienen que cumplir los criterios para la adhesión. Dudo que haga falta elaborar dos informes completos solo para recordarnos a nosotros mismos este principio bastante evidente y establecido desde hace tiempo. Por estas razones no quiero votar a favor de estos proyectos, pues no son más que una lista de pretextos para suspender el proceso de integración sin una buena razón."@es20
"Panie Przewodniczący! Czytając oba sprawozdania spotkało mnie tylko jedno miłe zaskoczenie. Całkowicie czarny obraz perspektywy poszerzania Unii Europejskiej obecny w pierwotnym projekcie Elmara Broka, został zastąpiony szarym. Warto docenić to przejaśnienie. Dalszy ciąg tego przejaśnienia miał miejsce w dzisiejszym wystąpieniu sprawozdawcy, ale wizerunek ten wciąż jest daleki od prawdy. Wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z lektury obu sprawozdań, to nie reformy instytucjonalne uczyniły Unię coraz silniejszym graczem na arenie światowej. Unia Europejska zyskała polityczny ciężar, ponieważ reprezentuje dziś większą liczbę obywateli, większą liczbę firm, większe terytorium oraz większą witalność militarną i ekonomiczną. To zatem rozszerzenia, te z lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i to ostatnie z roku 2004, dały Unii Europejskiej siłę gracza globalnego. To nie cudowne reformy traktatów stały za tym zdarzeniem. Dostrzegam poluzowanie języka względem rezolucji z marca 2006 roku w tej samej sprawie, ale dalsze utrzymywanie, że tylko Traktat Konstytucyjny jest warunkiem rozszerzenia, to zwykły anachronizm. Możemy oczekiwać zmiany instytucjonalnej, ale przywoływanie traktatu jako takiego, może być obierane tylko w jeden sposób - jest to alibi dla zatrzymania procesu rozszerzenia z byle powodu. Filozofia - Traktat Konstytucyjny albo śmierć - nie jest ani dobra ani mądra. Podobnym pretekstem są akademickie rozważania na temat zdolności absorpcji czy zdolności integracji. Integracja europejska nie jest zjawiskiem chemicznym czy fizycznym, nie działają tu obiektywne prawa przyrody. Integracja to kwestia czystej politycznej woli, która jest w rękach naszych i naszych kolegów w państwach członkowskich. Jeżeli szczerze zgadzamy się, że rozszerzenia to sukcesy, powstaje pytanie, po co w takim razie wpisujemy potem trzydzieści punktów, których filozofia nie jest daleka od ciasnego, tchórzliwego eurosceptycyzmu. Czy naprawdę mamy pewność, że jakość integracji cierpi z powodu rozszerzenia? A może jakość integracji pogarsza się także z uwagi na złe polityki samej Unii? Może jakość ta cierpi z uwagi na przeładowaną agendę, jaką zrzucamy na barki Unii, na zbyt różnorodne i wygórowane oczekiwania? Gdyby odrzucić to, co tutaj tak krytykuję pozostanie nam dość banalna prawda, że kraje kandydackie muszą spełniać kryteria członkowskie. Mam wątpliwości czy trzeba spisywać aż dwa sprawozdania tylko po to, by przypomnieć sobie od dawna obowiązującą i dość oczywistą zasadę traktatową. To są powody, dla których nie mam ochoty głosować za tymi projektami, ponieważ sprawiają one wrażenie listy pretekstów do zamrożenia procesu integracji pod byle pozorem."@et5
"Arvoisa puhemies, lukiessani molemmat mietinnöt yllätyin positiivisesti. Euroopan unionin laajentumisen mustanpuhuvat näkymät on korvattu harmaan sävyillä. Näkymien kirkastaminen ansaitsee kiitokset. Näkymät kirkastuivat tänään entisestään esittelijän puheenvuoron ansiosta, mutta kuvaillut näkymät ovat vielä kaukana todellisuudesta. Molemmista mietinnöistä mahdollisesti saamastamme vaikutelmasta riippumatta institutionaaliset uudistukset eivät ole tehneet Euroopan unionista vahvaa kansainvälistä toimijaa. Euroopan unioni on lisännyt poliittista vaikutusvaltaansa, koska se edustaa nyt suurempaa joukkoa kansalaisia, useampia yrityksiä, laajempaa aluetta ja suurempaa sotilaallista ja taloudellista valtaa kuin ennen. On näin ollen 1980- ja 1990-luvuilla sekä viimeksi vuonna 2004 tapahtuneiden laajentumisten ansiota, että Euroopan unioni on vahvistanut asemaansa kansainvälisenä toimijana. Tämä muutos ei aiheutunut perustamissopimukseen tehtyjen tarkistusten taikavoimasta. Havaitsen, että halukkuus keskustella samasta aiheesta maaliskuussa 2006 laaditusta päätöslauselmasta on lisääntynyt, mutta on yksinkertaisesti väärin tehdä laajentuminen ehdolliseksi perustuslakisopimuksesta. Voimme vaatia institutionaalisia muutoksia, mutta vetoamista nykyiseen perussopimukseen voidaan pitää ainoastaan tekosyynä pysäyttää laajentumisprosessi perusteettomasti. Ilmaisuun "perustuslaki tai tuho" perustuva ajattelutapa ei ole hyvä eikä järkevä. Samankaltaisia tekosyitä esitetään tieteellisissä keskusteluissa, joita käydään vastaanotto- tai integraatiovalmiuksista. Euroopan yhdentyminen ei ole kemiallinen eikä fyysinen ilmiö, eivätkä siihen vaikuta mitkään objektiiviset luonnonlait. Yhdentymisessä on kyse pelkästään poliittisesta tahdosta, joka on meidän käsissämme ja jäsenvaltioissa vaikuttavien kollegojemme käsissä. Jos olemme oikeasti sitä mieltä, että laajentumisia voidaan pitää onnistuneina, herää kysymys, miksi haluamme ottaa käyttöön 30 lauseketta, joiden taustalla oleva ajattelutapa muistuttaa kapea-alaista ja pelkurimaista euroskeptismiä. Olemmeko varmoja siitä, että yhdentymisen laatu todella kärsii laajentumisesta? Entä jos se kärsiikin Euroopan unionin huonon politiikan vuoksi? Entä jos se kärsiikin sen liian laajan tehtävärykelmän vuoksi, jonka sälytämme Euroopan unionin harteille, tai äärimäisen moninaisten ja hyvin korkeiden odotusten vuoksi? Jos esittämäni arvostelu jätetään huomiotta, jäljelle jää arkipäiväinen totuus, jonka mukaan ehdokasmaiden on täytettävä täysjäsenyyden kriteerit. Pitääkö meidän todellakin laatia kaksi kokonaista mietintöä ainoastaan muistuttaaksemme itseämme tästä lähinnä itsestään selvästä ja vakiintuneesta periaatteesta? Näistä syistä en halua äänestää näiden mietintöjen puolesta, koska ne näyttävät sisältävän pelkkiä tekosyitä, joilla perusteettomasti lykätään yhdentymisprosessia."@fi7
"Monsieur le Président, en lisant les deux rapports, je n’ai eu qu’une seule surprise agréable. Les perspectives d’élargissement de l’Union européenne, autrefois peintes en noir, présentent aujourd’hui un style en demi-teintes. Cet éclaircissement de l’image doit être salué. Le tableau a pris aujourd’hui une teinte encore plus claire, suite à l’intervention du rapporteur, bien que le tableau qui est brossé soit encore loin de la réalité. Malgré l’impression qui se dégage des deux rapports, l’Union européenne ne doit pas son influence accrue sur la scène internationale aux réformes de ses institutions, mais bien au fait qu’elle représente davantage de citoyens et d’entreprises, que son territoire s’est étendu et qu’elle est dotée d’une plus grande capacité militaire et économique. C’est grâce aux élargissements des années 1980, 1990 et plus récemment 2004 que l’Union européenne a gagné en poids et influence, accédant ainsi au statut d’acteur de premier plan sur l’échiquier international. Ce changement n’est pas dû à un coup de baguette magique qui aurait eu pour nom «réforme des Traités». Je constate une plus grande propension à évoquer la résolution de mars 2006 sur la même question. Néanmoins, conditionner l’élargissement au traité établissant une Constitution pour l’Europe est tout simplement anachronique. Certes, nous pouvons exiger des changements institutionnels, mais mettre le Traité, tel qu’il se présente à l’heure actuelle, sur le tapis n’est qu’un prétexte pour suspendre le processus d’élargissement, sans raison valable. Faire nôtre la philosophie qui s’incarne dans le slogan «le traité constitutionnel sinon rien» n’est ni bon ni sage. On nous ressert le même prétexte dans les débats intellectuels sur la capacité d’absorption, également appelée capacité d’intégration. L’intégration européenne n’est pas un phénomène physique ou chimique. Aucune loi naturelle objective n’est ici à l’œuvre. L’intégration constitue tout simplement une question de volonté politique, de notre ressort et du ressort de nos homologues à l’échelon national. Si nous pensons vraiment que les élargissements peuvent nous ouvrir la voie vers le succès, reste à savoir pourquoi nous voudrions ajouter trente clauses fondées sur une philosophie qui n’est pas loin de ressembler à l’euroscepticisme borné et lâche. Pouvons-nous réellement prétendre que la qualité de l’intégration pâtit de l’élargissement? Serait-il possible que la qualité de l’intégration se détériore également en raison des mauvaises politiques de l’Union elle-même? Se peut-il que cette qualité souffre d’un programme surchargé, sous lequel croule l’Union européenne, ou encore d’attentes excessivement diverses et démesurées? Si nous réfutons les critiques que je viens de formuler, nous nous retrouvons face à une vérité on ne peut plus banale: les pays candidats doivent satisfaire aux critères d’adhésion. Je m’interroge sur la nécessité de rédiger deux rapports entiers si leur unique but est de nous rappeler ce principe évident et établi de longue date. Aussi, je refuse de donner ma voix à ces projets, dans la mesure où ils ne semblent être rien d’autre qu’une liste de prétextes destinés à justifier, sans aucune raison valable, la suspension du processus d’intégration."@fr8
"Panie Przewodniczący! Czytając oba sprawozdania spotkało mnie tylko jedno miłe zaskoczenie. Całkowicie czarny obraz perspektywy poszerzania Unii Europejskiej obecny w pierwotnym projekcie Elmara Broka, został zastąpiony szarym. Warto docenić to przejaśnienie. Dalszy ciąg tego przejaśnienia miał miejsce w dzisiejszym wystąpieniu sprawozdawcy, ale wizerunek ten wciąż jest daleki od prawdy. Wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z lektury obu sprawozdań, to nie reformy instytucjonalne uczyniły Unię coraz silniejszym graczem na arenie światowej. Unia Europejska zyskała polityczny ciężar, ponieważ reprezentuje dziś większą liczbę obywateli, większą liczbę firm, większe terytorium oraz większą witalność militarną i ekonomiczną. To zatem rozszerzenia, te z lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i to ostatnie z roku 2004, dały Unii Europejskiej siłę gracza globalnego. To nie cudowne reformy traktatów stały za tym zdarzeniem. Dostrzegam poluzowanie języka względem rezolucji z marca 2006 roku w tej samej sprawie, ale dalsze utrzymywanie, że tylko Traktat Konstytucyjny jest warunkiem rozszerzenia, to zwykły anachronizm. Możemy oczekiwać zmiany instytucjonalnej, ale przywoływanie traktatu jako takiego, może być obierane tylko w jeden sposób - jest to alibi dla zatrzymania procesu rozszerzenia z byle powodu. Filozofia - Traktat Konstytucyjny albo śmierć - nie jest ani dobra ani mądra. Podobnym pretekstem są akademickie rozważania na temat zdolności absorpcji czy zdolności integracji. Integracja europejska nie jest zjawiskiem chemicznym czy fizycznym, nie działają tu obiektywne prawa przyrody. Integracja to kwestia czystej politycznej woli, która jest w rękach naszych i naszych kolegów w państwach członkowskich. Jeżeli szczerze zgadzamy się, że rozszerzenia to sukcesy, powstaje pytanie, po co w takim razie wpisujemy potem trzydzieści punktów, których filozofia nie jest daleka od ciasnego, tchórzliwego eurosceptycyzmu. Czy naprawdę mamy pewność, że jakość integracji cierpi z powodu rozszerzenia? A może jakość integracji pogarsza się także z uwagi na złe polityki samej Unii? Może jakość ta cierpi z uwagi na przeładowaną agendę, jaką zrzucamy na barki Unii, na zbyt różnorodne i wygórowane oczekiwania? Gdyby odrzucić to, co tutaj tak krytykuję pozostanie nam dość banalna prawda, że kraje kandydackie muszą spełniać kryteria członkowskie. Mam wątpliwości czy trzeba spisywać aż dwa sprawozdania tylko po to, by przypomnieć sobie od dawna obowiązującą i dość oczywistą zasadę traktatową. To są powody, dla których nie mam ochoty głosować za tymi projektami, ponieważ sprawiają one wrażenie listy pretekstów do zamrożenia procesu integracji pod byle pozorem."@hu11
"Signor Presidente, quando ho letto le due relazioni vi ho trovato una sola sorpresa piacevole: il quadro completamente nero delle prospettive di allargamento dell’Unione europea è stato sostituito da uno grigio. Questo schiarimento dovrebbe essere apprezzato. Il quadro si è schiarito ancor di più oggi grazie all’intervento del relatore, ma anche quello dipinto ora è ancora ben lontano dalla realtà. Nonostante l’impressione che possono dare le due relazioni, non sono state le riforme istituzionali a rendere l’Unione sempre più forte sulla scena internazionale. L’Unione europea ha acquistato prestigio politico perché ora rappresenta un numero maggiore di cittadini e di imprese, ha un territorio più vasto e una maggiore influenza militare ed economica. E’ quindi dagli allargamenti degli anni ’80, degli anni ’90 e, più di recente, del 2004 che l’Unione europea ha tratto la forza per essere un soggetto globale. Questo cambiamento non è stato ottenuto brandendo la bacchetta magica della riforma del Trattato. Noto una maggiore disponibilità a parlare della risoluzione del marzo 2006 sullo stesso tema, ma far dipendere l’allargamento dal Trattato costituzionale è semplicemente anacronistico. Possiamo attenderci cambiamenti istituzionali, ma la richiesta del Trattato nella sua forma attuale può solo essere interpretata come una scusa per arrestare il processo di allargamento senza buoni motivi. Una filosofia basata sul motto “o il Trattato costituzionale o la morte” non è né buona né saggia. Un pretesto del genere si può trovare nei dibattiti accademici sulla capacità di assorbimento o di integrazione. L’integrazione europea non è un fenomeno chimico o fisico, non sono all’opera leggi di natura oggettive. L’integrazione è una questione di pura volontà politica, che dipende da noi e dai nostri omologhi negli Stati membri. Se siamo realmente d’accordo sul fatto che l’allargamento rappresenta un successo, dobbiamo chiederci perché dovremmo volere aggiungere trenta clausole basate su una filosofia non lontana dall’euroscetticismo meschino e codardo. Possiamo davvero essere sicuri che l’allargamento nuoccia alla qualità dell’integrazione? Forse la qualità dell’integrazione peggiora anche a causa di politiche inadeguate dell’Unione stessa? Forse questa qualità risente di un’agenda sovraccarica che imponiamo all’Unione europea, o di aspettative troppo diverse e troppo ambiziose? Se dovessimo respingere queste mie critiche, ci rimarrebbe solo la verità assai banale che i paesi candidati devono soddisfare i criteri di adesione. Dubito che si debbano elaborare due intere relazioni solo per ricordarci questo principio ovvio e consolidato. Per tali motivi, non intendo votare a favore di queste proposte, in quanto sembrano limitarsi a fornire un elenco di pretesti per sospendere il processo di integrazione senza un motivo valido."@it12
"Panie Przewodniczący! Czytając oba sprawozdania spotkało mnie tylko jedno miłe zaskoczenie. Całkowicie czarny obraz perspektywy poszerzania Unii Europejskiej obecny w pierwotnym projekcie Elmara Broka, został zastąpiony szarym. Warto docenić to przejaśnienie. Dalszy ciąg tego przejaśnienia miał miejsce w dzisiejszym wystąpieniu sprawozdawcy, ale wizerunek ten wciąż jest daleki od prawdy. Wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z lektury obu sprawozdań, to nie reformy instytucjonalne uczyniły Unię coraz silniejszym graczem na arenie światowej. Unia Europejska zyskała polityczny ciężar, ponieważ reprezentuje dziś większą liczbę obywateli, większą liczbę firm, większe terytorium oraz większą witalność militarną i ekonomiczną. To zatem rozszerzenia, te z lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i to ostatnie z roku 2004, dały Unii Europejskiej siłę gracza globalnego. To nie cudowne reformy traktatów stały za tym zdarzeniem. Dostrzegam poluzowanie języka względem rezolucji z marca 2006 roku w tej samej sprawie, ale dalsze utrzymywanie, że tylko Traktat Konstytucyjny jest warunkiem rozszerzenia, to zwykły anachronizm. Możemy oczekiwać zmiany instytucjonalnej, ale przywoływanie traktatu jako takiego, może być obierane tylko w jeden sposób - jest to alibi dla zatrzymania procesu rozszerzenia z byle powodu. Filozofia - Traktat Konstytucyjny albo śmierć - nie jest ani dobra ani mądra. Podobnym pretekstem są akademickie rozważania na temat zdolności absorpcji czy zdolności integracji. Integracja europejska nie jest zjawiskiem chemicznym czy fizycznym, nie działają tu obiektywne prawa przyrody. Integracja to kwestia czystej politycznej woli, która jest w rękach naszych i naszych kolegów w państwach członkowskich. Jeżeli szczerze zgadzamy się, że rozszerzenia to sukcesy, powstaje pytanie, po co w takim razie wpisujemy potem trzydzieści punktów, których filozofia nie jest daleka od ciasnego, tchórzliwego eurosceptycyzmu. Czy naprawdę mamy pewność, że jakość integracji cierpi z powodu rozszerzenia? A może jakość integracji pogarsza się także z uwagi na złe polityki samej Unii? Może jakość ta cierpi z uwagi na przeładowaną agendę, jaką zrzucamy na barki Unii, na zbyt różnorodne i wygórowane oczekiwania? Gdyby odrzucić to, co tutaj tak krytykuję pozostanie nam dość banalna prawda, że kraje kandydackie muszą spełniać kryteria członkowskie. Mam wątpliwości czy trzeba spisywać aż dwa sprawozdania tylko po to, by przypomnieć sobie od dawna obowiązującą i dość oczywistą zasadę traktatową. To są powody, dla których nie mam ochoty głosować za tymi projektami, ponieważ sprawiają one wrażenie listy pretekstów do zamrożenia procesu integracji pod byle pozorem."@lt14
"Panie Przewodniczący! Czytając oba sprawozdania spotkało mnie tylko jedno miłe zaskoczenie. Całkowicie czarny obraz perspektywy poszerzania Unii Europejskiej obecny w pierwotnym projekcie Elmara Broka, został zastąpiony szarym. Warto docenić to przejaśnienie. Dalszy ciąg tego przejaśnienia miał miejsce w dzisiejszym wystąpieniu sprawozdawcy, ale wizerunek ten wciąż jest daleki od prawdy. Wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z lektury obu sprawozdań, to nie reformy instytucjonalne uczyniły Unię coraz silniejszym graczem na arenie światowej. Unia Europejska zyskała polityczny ciężar, ponieważ reprezentuje dziś większą liczbę obywateli, większą liczbę firm, większe terytorium oraz większą witalność militarną i ekonomiczną. To zatem rozszerzenia, te z lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i to ostatnie z roku 2004, dały Unii Europejskiej siłę gracza globalnego. To nie cudowne reformy traktatów stały za tym zdarzeniem. Dostrzegam poluzowanie języka względem rezolucji z marca 2006 roku w tej samej sprawie, ale dalsze utrzymywanie, że tylko Traktat Konstytucyjny jest warunkiem rozszerzenia, to zwykły anachronizm. Możemy oczekiwać zmiany instytucjonalnej, ale przywoływanie traktatu jako takiego, może być obierane tylko w jeden sposób - jest to alibi dla zatrzymania procesu rozszerzenia z byle powodu. Filozofia - Traktat Konstytucyjny albo śmierć - nie jest ani dobra ani mądra. Podobnym pretekstem są akademickie rozważania na temat zdolności absorpcji czy zdolności integracji. Integracja europejska nie jest zjawiskiem chemicznym czy fizycznym, nie działają tu obiektywne prawa przyrody. Integracja to kwestia czystej politycznej woli, która jest w rękach naszych i naszych kolegów w państwach członkowskich. Jeżeli szczerze zgadzamy się, że rozszerzenia to sukcesy, powstaje pytanie, po co w takim razie wpisujemy potem trzydzieści punktów, których filozofia nie jest daleka od ciasnego, tchórzliwego eurosceptycyzmu. Czy naprawdę mamy pewność, że jakość integracji cierpi z powodu rozszerzenia? A może jakość integracji pogarsza się także z uwagi na złe polityki samej Unii? Może jakość ta cierpi z uwagi na przeładowaną agendę, jaką zrzucamy na barki Unii, na zbyt różnorodne i wygórowane oczekiwania? Gdyby odrzucić to, co tutaj tak krytykuję pozostanie nam dość banalna prawda, że kraje kandydackie muszą spełniać kryteria członkowskie. Mam wątpliwości czy trzeba spisywać aż dwa sprawozdania tylko po to, by przypomnieć sobie od dawna obowiązującą i dość oczywistą zasadę traktatową. To są powody, dla których nie mam ochoty głosować za tymi projektami, ponieważ sprawiają one wrażenie listy pretekstów do zamrożenia procesu integracji pod byle pozorem."@lv13
"Panie Przewodniczący! Czytając oba sprawozdania spotkało mnie tylko jedno miłe zaskoczenie. Całkowicie czarny obraz perspektywy poszerzania Unii Europejskiej obecny w pierwotnym projekcie Elmara Broka, został zastąpiony szarym. Warto docenić to przejaśnienie. Dalszy ciąg tego przejaśnienia miał miejsce w dzisiejszym wystąpieniu sprawozdawcy, ale wizerunek ten wciąż jest daleki od prawdy. Wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z lektury obu sprawozdań, to nie reformy instytucjonalne uczyniły Unię coraz silniejszym graczem na arenie światowej. Unia Europejska zyskała polityczny ciężar, ponieważ reprezentuje dziś większą liczbę obywateli, większą liczbę firm, większe terytorium oraz większą witalność militarną i ekonomiczną. To zatem rozszerzenia, te z lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i to ostatnie z roku 2004, dały Unii Europejskiej siłę gracza globalnego. To nie cudowne reformy traktatów stały za tym zdarzeniem. Dostrzegam poluzowanie języka względem rezolucji z marca 2006 roku w tej samej sprawie, ale dalsze utrzymywanie, że tylko Traktat Konstytucyjny jest warunkiem rozszerzenia, to zwykły anachronizm. Możemy oczekiwać zmiany instytucjonalnej, ale przywoływanie traktatu jako takiego, może być obierane tylko w jeden sposób - jest to alibi dla zatrzymania procesu rozszerzenia z byle powodu. Filozofia - Traktat Konstytucyjny albo śmierć - nie jest ani dobra ani mądra. Podobnym pretekstem są akademickie rozważania na temat zdolności absorpcji czy zdolności integracji. Integracja europejska nie jest zjawiskiem chemicznym czy fizycznym, nie działają tu obiektywne prawa przyrody. Integracja to kwestia czystej politycznej woli, która jest w rękach naszych i naszych kolegów w państwach członkowskich. Jeżeli szczerze zgadzamy się, że rozszerzenia to sukcesy, powstaje pytanie, po co w takim razie wpisujemy potem trzydzieści punktów, których filozofia nie jest daleka od ciasnego, tchórzliwego eurosceptycyzmu. Czy naprawdę mamy pewność, że jakość integracji cierpi z powodu rozszerzenia? A może jakość integracji pogarsza się także z uwagi na złe polityki samej Unii? Może jakość ta cierpi z uwagi na przeładowaną agendę, jaką zrzucamy na barki Unii, na zbyt różnorodne i wygórowane oczekiwania? Gdyby odrzucić to, co tutaj tak krytykuję pozostanie nam dość banalna prawda, że kraje kandydackie muszą spełniać kryteria członkowskie. Mam wątpliwości czy trzeba spisywać aż dwa sprawozdania tylko po to, by przypomnieć sobie od dawna obowiązującą i dość oczywistą zasadę traktatową. To są powody, dla których nie mam ochoty głosować za tymi projektami, ponieważ sprawiają one wrażenie listy pretekstów do zamrożenia procesu integracji pod byle pozorem."@mt15
"Mijnheer de Voorzitter, bij het lezen van beide verslagen werd ik slechts één keer aangenaam verrast. Het volledig zwarte scenario dat Elmar Brok oorspronkelijk schetste van de uitbreiding van de Europese Unie is nu veranderd in een grijs scenario. Deze opklaring in de beeldvorming moet op prijs worden gesteld. Vandaag zette deze opklaring zelfs verder door, maar het beeld dat de rapporteur in zijn toespraak schetste ligt nog steeds ver bezijden de waarheid. In beide verslagen wordt de indruk gewekt dat de institutionele hervormingen hebben bijgedragen aan de steeds sterkere positie van de EU op mondiaal niveau. Dit is onjuist. De EU legt meer politiek gewicht in de schaal doordat zij een steeds groter aantal burgers en bedrijven vertegenwoordigt, een groter gebied omvat en een grotere militaire en economische slagvaardigheid heeft. Dankzij de uitbreidingen van de jaren tachtig en negentig en de laatste van 2004 is de EU een sterke speler op het wereldtoneel geworden, en niet dankzij allerlei fantastische interne hervormingen. Ik bespeur een grotere bereidheid om te praten over de resolutie van maart 2006 met betrekking tot deze kwestie. Toch blijf ik erbij dat het gewoonweg uit de tijd is nog te beweren dat een Grondwettelijk Verdrag een absolute voorwaarde voor uitbreiding is. Institutionele hervormingen zijn te verwachten, maar een dergelijke verwijzing naar het Verdrag kan ik op slechts één manier interpreteren: als excuus om het uitbreidingsproces een halt toe te roepen, om wat voor reden dan ook. Niemand is gebaat bij de filosofie ”grondwettelijk verdrag of de dood”. Academische discussies over absorptie- of integratiecapaciteit zijn evengoed een uitvlucht. Europese integratie is geen chemisch of natuurkundig verschijnsel: objectieve natuurwetten zijn hierop niet van toepassing. Integratie is zuiver een kwestie van politieke wil, die in onze handen ligt en in die van onze collega’s in de lidstaten. Wanneer we het er oprecht over eens zijn dat de uitbreidingen een succes zijn, dringt zich de vraag op waarom we dan vervolgens met dertig bepalingen komen die rieken naar kleinzielig, laf euroscepticisme. Hoe zeker weten we eigenlijk dat integratie aan kwaliteit inboet als gevolg van uitbreiding? Is het ook mogelijk dat de kwaliteit van integratie wellicht afneemt door slecht beleid dat de EU zelf voert? Wellicht heeft de overladen agenda die we de EU op de schouders laten torsen een negatief effect op integratie, evenals te uiteenlopende en hooggespannen verwachtingen? Ook als mijn kritiek weerlegd wordt, blijft de simpele waarheid overeind dat kandidaat-lidstaten moeten voldoen aan de toetredingsvoorwaarden. Ik betwijfel of het nodig is geweest twee verslagen te schrijven alleen om te herinneren aan een reeds lang bindend en voor de hand liggend principe. Dit zijn de redenen waarom ik niet van plan ben mijn goedkeuring aan deze ontwerpverslagen te geven, omdat ze bij mij de indruk wekken een lijst voorwendsels te zijn die ertoe dienen met wat voor smoesjes dan ook het integratieproces te bevriezen."@nl3
"Senhor Presidente, quando li os dois relatórios só tive uma única surpresa agradável. O quadro completamente negro das perspectivas de alargamento da União Europeia passou a ser cinzento. Ainda bem que esse quadro se tornou mais brilhante. E hoje o quadro está ainda mais brilhante, com a intervenção do relator; porém este quadro, tal como é pintado, continua a estar muito longe de ser fiel. Apesar da impressão que os dois relatórios pretendem produzir, não foi graças às reformas institucionais que a União se tornou um actor cada vez mais forte na arena internacional. A União Europeia adquiriu força política porque representa agora maior número de cidadãos, mais empresas, mais território e mais influência económica e militar. Portanto, foi graças aos alargamentos que tiveram lugar na década de 1980, na década de 1990 e, mais recentemente, em 2004 que a União Europeia adquiriu a força necessária para ser um actor global. Esta evolução não foi devida a um toque da varinha de condão da reforma dos Tratados. Constato que há mais vontade de falar da resolução de Março de 2006 sobre a mesma questão, mas condicionar o alargamento ao Tratado Constitucional é pura e simplesmente um anacronismo. Podemos esperar mudanças institucionais, mas evocar o Tratado tal como ele é só pode ser interpretado com uma desculpa para suspender sem boas razões o processo do alargamento. Uma filosofia baseada na palavra de ordem "Tratado Constitucional ou morte" não é boa nem sensata. E os debates académicos sobre a capacidade de absorção ou a capacidade de integração fornecem pretextos semelhantes. A integração europeia não é um fenómeno físico ou químico e o que está em causa não são leis da natureza objectivas. A integração é pura e simplesmente uma questão de vontade política, que está nas nossas mãos e nas mãos dos nossos colegas dos Estados-Membros. Se concordamos realmente em que os alargamentos podem ser considerados um êxito, pergunta-se então porque é que queremos acrescentar mais trinta cláusulas, baseadas numa filosofia muito próxima de um eurocepticismo cobarde e mesquinho. Podemos ter realmente a certeza de que a qualidade da integração está a ser prejudicada pelo alargamento? Ou será possível que a qualidade do alargamento se esteja também a degradar devido às más políticas da própria União? Essa qualidade está talvez a ser afectada em consequência da agenda muito sobrecarregada que impomos à União Europeia, ou de expectativas excessivamente diversificadas e excessivamente exigentes? Depois de estas minhas críticas terem sido refutadas, resta a verdade banal de que os países candidatos têm de satisfazer os critérios de adesão. Duvido que fosse necessário elaborar dois relatórios só para nos recordar esse princípio evidente e reconhecido há muito. Por estas razões, não vou votar a favor destes projectos de relatórios, que parecem não passar de uma lista de pretextos para suspender sem causas válidas o processo da integração."@pt17
"Panie Przewodniczący! Czytając oba sprawozdania spotkało mnie tylko jedno miłe zaskoczenie. Całkowicie czarny obraz perspektywy poszerzania Unii Europejskiej obecny w pierwotnym projekcie Elmara Broka, został zastąpiony szarym. Warto docenić to przejaśnienie. Dalszy ciąg tego przejaśnienia miał miejsce w dzisiejszym wystąpieniu sprawozdawcy, ale wizerunek ten wciąż jest daleki od prawdy. Wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z lektury obu sprawozdań, to nie reformy instytucjonalne uczyniły Unię coraz silniejszym graczem na arenie światowej. Unia Europejska zyskała polityczny ciężar, ponieważ reprezentuje dziś większą liczbę obywateli, większą liczbę firm, większe terytorium oraz większą witalność militarną i ekonomiczną. To zatem rozszerzenia, te z lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i to ostatnie z roku 2004, dały Unii Europejskiej siłę gracza globalnego. To nie cudowne reformy traktatów stały za tym zdarzeniem. Dostrzegam poluzowanie języka względem rezolucji z marca 2006 roku w tej samej sprawie, ale dalsze utrzymywanie, że tylko Traktat Konstytucyjny jest warunkiem rozszerzenia, to zwykły anachronizm. Możemy oczekiwać zmiany instytucjonalnej, ale przywoływanie traktatu jako takiego, może być obierane tylko w jeden sposób - jest to alibi dla zatrzymania procesu rozszerzenia z byle powodu. Filozofia - Traktat Konstytucyjny albo śmierć - nie jest ani dobra ani mądra. Podobnym pretekstem są akademickie rozważania na temat zdolności absorpcji czy zdolności integracji. Integracja europejska nie jest zjawiskiem chemicznym czy fizycznym, nie działają tu obiektywne prawa przyrody. Integracja to kwestia czystej politycznej woli, która jest w rękach naszych i naszych kolegów w państwach członkowskich. Jeżeli szczerze zgadzamy się, że rozszerzenia to sukcesy, powstaje pytanie, po co w takim razie wpisujemy potem trzydzieści punktów, których filozofia nie jest daleka od ciasnego, tchórzliwego eurosceptycyzmu. Czy naprawdę mamy pewność, że jakość integracji cierpi z powodu rozszerzenia? A może jakość integracji pogarsza się także z uwagi na złe polityki samej Unii? Może jakość ta cierpi z uwagi na przeładowaną agendę, jaką zrzucamy na barki Unii, na zbyt różnorodne i wygórowane oczekiwania? Gdyby odrzucić to, co tutaj tak krytykuję pozostanie nam dość banalna prawda, że kraje kandydackie muszą spełniać kryteria członkowskie. Mam wątpliwości czy trzeba spisywać aż dwa sprawozdania tylko po to, by przypomnieć sobie od dawna obowiązującą i dość oczywistą zasadę traktatową. To są powody, dla których nie mam ochoty głosować za tymi projektami, ponieważ sprawiają one wrażenie listy pretekstów do zamrożenia procesu integracji pod byle pozorem."@sk18
"Panie Przewodniczący! Czytając oba sprawozdania spotkało mnie tylko jedno miłe zaskoczenie. Całkowicie czarny obraz perspektywy poszerzania Unii Europejskiej obecny w pierwotnym projekcie Elmara Broka, został zastąpiony szarym. Warto docenić to przejaśnienie. Dalszy ciąg tego przejaśnienia miał miejsce w dzisiejszym wystąpieniu sprawozdawcy, ale wizerunek ten wciąż jest daleki od prawdy. Wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z lektury obu sprawozdań, to nie reformy instytucjonalne uczyniły Unię coraz silniejszym graczem na arenie światowej. Unia Europejska zyskała polityczny ciężar, ponieważ reprezentuje dziś większą liczbę obywateli, większą liczbę firm, większe terytorium oraz większą witalność militarną i ekonomiczną. To zatem rozszerzenia, te z lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i to ostatnie z roku 2004, dały Unii Europejskiej siłę gracza globalnego. To nie cudowne reformy traktatów stały za tym zdarzeniem. Dostrzegam poluzowanie języka względem rezolucji z marca 2006 roku w tej samej sprawie, ale dalsze utrzymywanie, że tylko Traktat Konstytucyjny jest warunkiem rozszerzenia, to zwykły anachronizm. Możemy oczekiwać zmiany instytucjonalnej, ale przywoływanie traktatu jako takiego, może być obierane tylko w jeden sposób - jest to alibi dla zatrzymania procesu rozszerzenia z byle powodu. Filozofia - Traktat Konstytucyjny albo śmierć - nie jest ani dobra ani mądra. Podobnym pretekstem są akademickie rozważania na temat zdolności absorpcji czy zdolności integracji. Integracja europejska nie jest zjawiskiem chemicznym czy fizycznym, nie działają tu obiektywne prawa przyrody. Integracja to kwestia czystej politycznej woli, która jest w rękach naszych i naszych kolegów w państwach członkowskich. Jeżeli szczerze zgadzamy się, że rozszerzenia to sukcesy, powstaje pytanie, po co w takim razie wpisujemy potem trzydzieści punktów, których filozofia nie jest daleka od ciasnego, tchórzliwego eurosceptycyzmu. Czy naprawdę mamy pewność, że jakość integracji cierpi z powodu rozszerzenia? A może jakość integracji pogarsza się także z uwagi na złe polityki samej Unii? Może jakość ta cierpi z uwagi na przeładowaną agendę, jaką zrzucamy na barki Unii, na zbyt różnorodne i wygórowane oczekiwania? Gdyby odrzucić to, co tutaj tak krytykuję pozostanie nam dość banalna prawda, że kraje kandydackie muszą spełniać kryteria członkowskie. Mam wątpliwości czy trzeba spisywać aż dwa sprawozdania tylko po to, by przypomnieć sobie od dawna obowiązującą i dość oczywistą zasadę traktatową. To są powody, dla których nie mam ochoty głosować za tymi projektami, ponieważ sprawiają one wrażenie listy pretekstów do zamrożenia procesu integracji pod byle pozorem."@sl19
"Herr talman! När jag läste de båda betänkandena upptäckte jag en enda positiv överraskning. Den entydigt svarta bilden av EU:s utvidgningsutsikter har ersatts av en grå bild. Denna ljusare bild bör välkomnas. Bilden blev ännu ljusare i dag genom föredragandens anförande, men den bild som målas upp ligger fortfarande långt ifrån sanningen. Trots det intryck som båda betänkandena kan ge är det inte de institutionella reformerna som har gjort EU till en allt starkare aktör på den internationella arenan. EU har vunnit politiskt inflytande eftersom det nu företräder fler medborgare och fler företag, omfattar ett större territorium och har ett ökat militärt och ekonomiskt inflytande. Det är alltså tack vare utvidgningarna på 80- och 90-talen och nu senast 2004 som EU har fått styrka att bli en global aktör. Den förändringen uppnådde man inte genom att vifta med fördragsreformernas magiska trollspö. Jag märker att det finns en större vilja att tala om resolutionen från mars 2006 om samma ämne, men att göra konstitutionsfördraget till ett villkor för utvidgning är bara omodernt. Vi kan se fram emot institutionella förändringar, men krav på att fördragets nuvarande utformning ska ändras kan bara tolkas som en ursäkt för att bromsa utvidgningsprocessen utan anledning. En strategi som bygger på devisen ”konstitutionsfördraget eller döden” är vare sig bra eller förnuftig. Ett liknande svepskäl återfinns i den orealistiska debatten om absorptionskapacitet eller integrationsförmåga. Den europeiska integrationen är varken ett kemiskt eller ett fysiskt fenomen och den styrs inte av några objektiva naturlagar. Integration handlar om ren politisk vilja, som ligger i våra händer eller i händerna på våra kolleger i medlemsstaterna. Om vi verkligen tycker att utvidgningarna har varit en framgång kan man fråga sig varför vi skulle vilja lägga till trettio klausuler som bottnar i en åskådning som ligger nära den inskränkta och fega EU-skepsisen. Kan vi verkligen vara säkra på att utvidgningen påverkar integrationens kvalitet negativt? Integrationens kvalitet försämras kanske också på grund av EU:s egen dåliga politik? Kanske kvaliteten blir lidande till följd av en alltför tung dagordning, som vi tvingar på EU, eller till följd av alltför skiftande och höga förväntningar? Om vi skulle försöka motbevisa min kritik skulle allt som återstår vara den ganska banala sanningen att kandidatländerna måste uppfylla kriterierna för medlemskap. Jag är tveksam till om vi behöver utarbeta två hela betänkanden bara för att påminna oss om denna ganska självklara och vedertagna princip. Därför vill jag inte rösta för betänkandena, då de inte tycks vara någonting annat än en uppräkning av förevändningar för att skjuta upp integrationsprocessen utan någon riktig anledning."@sv21
lpv:unclassifiedMetadata
"Konrad Szymański,"5,19,15,1,18,14,16,11,13
"w imieniu grupy UEN"5,19,15,1,18,14,16,11,13

Named graphs describing this resource:

1http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Czech.ttl.gz
2http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Danish.ttl.gz
3http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Dutch.ttl.gz
4http://purl.org/linkedpolitics/rdf/English.ttl.gz
5http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Estonian.ttl.gz
6http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Events_and_structure.ttl.gz
7http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Finnish.ttl.gz
8http://purl.org/linkedpolitics/rdf/French.ttl.gz
9http://purl.org/linkedpolitics/rdf/German.ttl.gz
10http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Greek.ttl.gz
11http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Hungarian.ttl.gz
12http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Italian.ttl.gz
13http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Latvian.ttl.gz
14http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Lithuanian.ttl.gz
15http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Maltese.ttl.gz
16http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Polish.ttl.gz
17http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Portuguese.ttl.gz
18http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Slovak.ttl.gz
19http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Slovenian.ttl.gz
20http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Spanish.ttl.gz
21http://purl.org/linkedpolitics/rdf/Swedish.ttl.gz
22http://purl.org/linkedpolitics/rdf/spokenAs.ttl.gz

The resource appears as object in 2 triples

Context graph